Za 11 i pół


31 grudnia 2009

Za 11 i pół godziny skończy się stary rok i zacznie się nowy.

To, tego, no.

Miłej zabawy. I żeby głowa nie bolała jutro za mocno.

Poszłam


29 grudnia 2009

Poszłam wczoraj na plotki z jedną taką koleżanką, co ją bardzo lubię, a czasu dla niej nie mam. Ona mi ta koleżanka opowiadała o różnych takich facetach, z którymi się spotkała dzięki internetowi. Ona opowiadała, a ja siedziałam z rozdziawioną japą. Co za okazy trafiła...

Korzystałam z okazji, że japa była rozdziawiona i wlewałam do niej piwo i wrzucałam talarki ziemniaczane. I było to git.

Potem zmieniłyśmy lokal, bo koleżanka w nałóg tytoniowy wpadła i chciała sobie zapalić. I to nie było git, bo mnie łeb rozbolał od dymu, który był w tej knajpie i oczy mi łzawiły. A po przyjściu wszystkie ciuchy pofrunęły do pralki. Niefajowskie są zadymione knajpy.

Poza tym odpoczywam i nabieram sił.

Aha, uważajcie na śliczne ozdobne świeczki. Robią mega wielkie płomienie z dodatkiem czarnego dymu. Spektakularne widowisko.


Relacja


26 grudnia 2009

Relacja z obchodów kolejnych urodzin Jezusa.

Otóż okazało się, że jestem królową kuchni ale tylko trochę, bo Rafał robi zgrabniejsze pierogi.

Poza tym też dokładniej wszystko sprząta.

Gdyby nie fakt, że załatwiam potrzeby fizjologiczne w toalecie, można by mnie nazwać Niemowlak, bo leżę i jem. Jem i leżę.

I piję różne rzeczy. Czerwone, żółte i w paski.

Mój pies gardzi kiełbasą i rybami, za to kradnie orzechy i chrupie je na swoim legowisku. Wiewióruś, kurde.

Radujmy się!

Wczoraj

19 grudnia 2009

Wczoraj Doris była ostatni raz z nami w pracy.

Ponieważ przez trzy dni ze wszystkimi się żegnała i dokarmiała ciastem, tośmy jej w odwecie kupili tort.

Będzie nam bez Ciebie do dupy, Doris.



Doris dostała na pamiątkę Bronia. Broniu, to ten, którego Dorka trzyma w ręce, a nie ten co stoi po lewej :)
14 grudnia 2009


Jedna taka nasza znajoma w pracy robi komórką zdjęcia obiadów, które gotuje i każe nam je podziwiać.

W związku z tym i ja postanowiłam pokazać wam swój niedojedzony rosół.

Zdjęcie z serii "PokaObiad".

Trzynastego grudnia


13 grudnia 2009

"Trzynastego grudnia, roku pamiętnego...". Ale ja nie o tym

Miętus jestem. Wychodzenie z imprez jako pierwsza wchodzi mi powoli w krew. No, ale kurde, nie daję rady. Nie daję i już! Muszę odpocząć.

Kubek-Już-Nie-Kubek przyjechała z sadu w odwiedziny, z wódką weselną, gruszkami i stęsknionym obliczem. Tośmy ją nawiedzili. Kolega Misio trochę się spóźnił, bo ponoć zasłabł przy wchodzeniu po schodach na trzecim piętrze, ale jak się ocknął to zadzwonił do Agula, że żyje i że jest już tuż tuż.

Ale wcześniej odbyła się pracowa Wigilia, której atrakcją była loteria. Wylosowałam firmową czapkę, smycz z logo firmy oraz kalendarzyk. Super.

Spadł pierwszy śnieg. Dobra, nie tak całkiem pierwszy, bo pierwszy to spadł w październiku, ale tamten się nie liczy.

Wszyscy kupują prezenty. Wszyscy oprócz mnie, bo ja się boję dzikich tłumów.

Czekam na przerwę świąteczną. Już tylko niecałe 10 dni!

Mgliste


9 grudnia 2009

Mgliste i deszczowe nastały czasy, przynajmniej w mojej części świata.

Jestem zmęczona, bla bla bla...

Ponieważ dwunastodniowa przerwa bożonarodzeniowa zbliża się ogromniastymi krokami, wszyscy moi znajomi planują nadrobienie zaległości towarzyskich. Sądząc z ilości planowanych spotkań do pracy wrócę jeszcze bardziej zmęczona niż jestem teraz.

Banda sieje, hoduje, smaży i poluje na fejsbuku. Nawet ci, którzy się długo i dość skutecznie opierali, zmiękli.

Poza tym życie płynie jak płynęło. Dzieją się też rzeczy wielce niefajowe, ale o tym nie piszę. Trzymam kciuki, żeby okazało się, że wcale nie jest tak źle, jak się wydaje. Trzymam bardzo bardzo mocno.

Do przerwy krismasowej dwa tygodnie.

Zdecydowanie

7 grudnia 2009

Zdecydowanie czuję się lepiej. Dalej jestem zmęczona, ale wróciła mi chęć do życia. Faszeruję się witaminami i mam nadzieję dotrwać do świąt w dobrym zdrowiu.

Świat jest szaro-bury i ciemny już o 16.00. A wieczorami mglisty. Pogoda raczej nie nastraja mnie euforycznie.

Do ferii niecałe 16 dni.

Zdzisiek

5 grudnia 2009

Posted by Picasa

Podobno idą mrozy. Zapraszamy. Tylko niech mrozy poczekają ze dwa dni, bo muszę sobie buty odpowiednie zakupić.

Poza tym pracowita sobota minęła raczej bezboleśnie i bardzo sympatycznie. Powracam chyba do żywych powoli.

Dziękuję wszystkim, którzy się martwią, że się martwią.

Do ferii świątecznych niecałe 18 dni.

Jak się człowiek

4 grudnia 2009

Jak się człowiek wyżali komuś, kto ma takie same (prawie) problemy to mu od razu nieco lepiej. Dzisiejszy dzień spędziłam z Ginewrą i trochę żali wylałyśmy. Mi pomogło.

Jutro szykuje mi się hiper pracowita sobota, chociaż powinnam odpocząć. Niestety. Na szczęście jutro męczyć będę się w domu.

Do Krismasu – 19 dni (niecałe, bo już wieczór).

Mój dzień powszedni

1 grudnia 2009

No więc osłabłam


1 grudnia 2009

No więc, osłabłam. Osłabłam na tyle, że nie chodzę do pracy. W głowie mam karuzelę, a w członkach ogólną niechęć do działania. Organizm zgotował mi bunt na pokładzie i nie będzie robił.

Do jutra mi przejdzie, obiecuję.

Do ferii krismasowych - prawie-że trzy tygodnie.