No i po świętach.
Było leniwie. Tak leniwie, że dziś rano powzięłam decyzję o zaniechaniu jedzenia. Do końca świata.
Za oknem szaro-buro. Nie ma sprawy - mam urlop aż do końca roku, niech sobie deszcz pada, mżawka niech sobie mży, a wiatr niech sobie wieje gdzie i ile chce. Ja się nigdzie nie ruszam.
Parę tygodni temu odkupiłam od koleżanki Doris steper i mam zamiar go dziś użyć, bo coś czuję, że zmieniam się w bardzo okrągłą kulkę tłuszczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.