Małe gesty mnie rozczulają.
Poszliśmy wczoraj do kina i tak mniej więcej w połowie filmu musiałam wyciągnąć z oka soczewkę, przez co nieco oślepłam. I mój osobisty mężczyzna ściągnął okulary, które miał ma nosie i mi je dał, żeby mi się dobrze oglądało.
Nie ma to jak prawdziwy mezczyzna!:)
OdpowiedzUsuń