To, co widać za oknem zupełnie nie przypomina zimy, a przecież już za tydzień wigilia.
Na drzewach pojawiły się nawet bazie.
Bez względu na pogodę staram się wzniecić w sobie chociaż iskierkę bożonarodzeniowego nastroju, ale muszę powiedzieć, że słabo mi idzie. Trochę za sprawą zmęczenia, a trochę przez zaległości jakich sobie narobiłam prze dwa 'niewolne' weekendy.
Tak czy inaczej szykuje się dziesięć dni wolnego i, ze śniegiem czy bez śniegu, mam zamiar dobrze je wykorzystać.
Rzekłam.
Rozwaliłaś mnie tym baziami...buuu, ją chcę śnieg śnieg śnieg....
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się sposób Twojego pisania. Jesteś po prostu bardzo dobra :)
OdpowiedzUsuńBasia ;)
Oj, zaczerwieniłam się, Basiu. Sprawdziłam w lusterku - pychol czerwony. :)
OdpowiedzUsuń