Niewiele jest rzeczy, których naprawdę nie lubię i które doprowadzają mnie do wściekłości.
Staram się nie wkurzać byle czym, uśmiecham się do ludzi, mówię 'proszę', 'dziękuję' i 'dzień dobry', ale zaprawdę powiadam wam nieznoszę, niecierpię, nienawidzę wręcz kiedy ktoś stojący za mną w kolejce jest tak blisko, że chucha mi na kark, że czuję w jego oddechu, co zjadł na śniadanie/obiad/kolację (niepotrzebne skreślić), jak prawie dotyka moich pleców.
Odsuwanie się niewiele daje, bo z każdym moim krokiem do przodu osoba za mną musi, koniecznie musi zaraz i natychmiast zrobić dwa kroki w moim kierunku.
Zwrócenie uwagi też niewiele daje, bo się taki oburza, wykrzywia, prycha i obraża. Ale się nie odsunie ani o centymetr.
Właśnie wróciłam z zakupów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.