12 września 2011

Dziś dwie osoby niezależnie od siebie spytały mnie: Jak tam Britka?, a zaraz potem: Oj, przepraszam, że jej już nie ma od prawie dwóch miesięcy.


Miłe. To znaczy, że byłyśmy jak jedno, jak Krzyś i Kubuś Puchatek, jak Janek i Szarik, jak prezes Kaczyński i Alik.


Tęsknię i cieszę się, że byłaś moja :)








9 września 2011

Przede mną długa i pracowita sobota w nowej pracy.

Jutro po raz pierwszy zobaczą mnie moi podwładni, niektórzy znają tylko mój głos, niektórzy nie wiedzą o mnie nic - no, chyba, że sprawdzili mnie na FB. Jestem przygotowana do tego spotkania, mam nadzieję, że będzie OK.

Kto ma sobie poradzić, jak nie ja?

A tym czasem idę zalec na kanapie i pooglądam telewizję. Dawno tego nie robiłam.

6 września 2011

I tak sobie leci dzień za dniem i ani się nie obejrzałam,  rano chłodno, a wieczory nadchodzą coraz szybciej.

Nie narzekam. W jesieni i zimie nie przeszkadza mi niska temperatura. Przeszkadza mi brak słońca, brak naturalnego światła. 

Jakoś to będzie!

5 września 2011


Takie mam spostrzeżenie, że jak się pracuje na dwa etaty i do tego ogarnia chałupę, to zostaje strrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrasznie mało czasu na blogowanie. I choćby się nie wiem jak chciało coś napisać, to zmęczony łeb jest puściutki i głupiutki i nie wie jak sklecić sensowne zdanie.

Zasuwam zatem na dwa etaty, jeden ten co zawsze, a drugi w większości z domu, ale za to dość czasochłonny (ale dobrze płatny, więc nie marudzę).

Chciałabym mieć tyle silnej woli, żeby pisać codziennie, ale kurza stopa, ciężko z tym, ciężko. Postaram się choć od czasu do czasu napisać, żem zmęczona.

Rzekłam!