Zupełnie nieoczekiwanie (wszyscy zaskoczeni) przyszła zima i śnieg. Nie powiem, żebym była z tego powodu jakaś bardzo szczęśliwa, chociaż nie wylewam tez łez z tego powodu.
W przyszłym tygodniu ma się zrobić cieplej, więc ta biało-bura masa nazywana przez niektórych śniegiem zniknie i zapewne pojawi się deszcz.
Przestawili poza tym czas, więc przyjdzie nam teraz żyć przez 5 miesięcy w ciemnościach, co podoba mi się znacznie mniej niż wizja zasp i mrozu. Ale również łez nie leję z tego powodu, bo wpływu na to nie mam, pozostaje jedynie zacisnąć zęby i znaleźć w tej sytuacji pozytywy. Na przykład grzane wino.