31 sierpnia 2014

Nadchodzi niedziela i człowiek ma ochotę odpocząć sobie w spokoju. Ale sąsiad z mojego piętra robi remont od rana (łupie okrutnie), inny sąsiad wypuścił psa na balkon, a ten ujada na wszystko, co się rusza, dzieci pod oknami bawią się w wojnę, a na parapecie w sypialni siedzi jakieś ptaszysko i drze dzioba.

No nic, odpocznę jutro w pracy. 

29 sierpnia 2014

Ach, jak ja lubię piątkowe popołudnia! Jeszcze tyle weekendu przede mną, jeszcze tyle może się zdarzyć!

28 sierpnia 2014

Ha! Przyzwyczaił się człowiek, że ma szybciutki Internet i w pracy i w domu, więc jak mu go w pracy zabrakło, to się trochę dziwnie zrobiło.

Na szczęście po ośmiu godzinach naprawili. Uff, można wracać do cywilizacji. Ale to jutro.

24 czerwca 2014

Czasami nie jestem w stanie znieść ludzi naokoło mnie. Tak jak dziś. Drażnią mnie i męczą. I oczywiście wciąz myślę, że to moja wina, co absolutnie nie poprawia nastroju.

Poza tym czekam na deszcz, bo duszno i spać się chce.

A jak się ściemni to pójdę pobiegać. Bo biegam jedynie po ciemku, żeby ewentualni przechodnie nie widzieli mojej męki. Mam jednak podejrzenia, że ją słyszą. Ja mam na uszach słuchawki, więc nie słyszę dźwieków, jakie wydaję, ale coś mi się zdaje, że zdarza mi się pojękiwać (o sapaniu nawet nie wspominam), jak i śpiewać... Tak, że tego.

22 marca 2013

Zima nie daje za wygraną. Jest zimno i ślisko. Wywinęlam orła na ulicy. Cud, ze mam wszystkie zęby i całe kości.

Napiję się wina i idę spać.

21 marca 2013

Wczoraj jedna szesnastolatka z wielkim podnieceniem opowiadała drugiej, jak to niedawno była pierwszy raz w czytelni i tam 'każdy miał swój stoliczek, książki i sobie czytał'.

Ech, emocje, emocje...

Poza tym ponoć wiosny ma nie być. Odwołali. Za dwa miesiące ma się skończyć zima i zaraz potem będzie jesień.


9 marca 2013

Sobota w pracy (całe 10 godzin) to zdecydowanie nie jest mój ulubiony sposób na weekend. Za oknem, po kilku powiewach wiosennego powietrza, szarość, burość i ogólna nędza, panie.

Czas jednak nie stoi w miejscu, jak to mówią, więc wiosna tak czy inaczej przyjdzie, chwilowo się tylko przyczaiła gdzieś za rogiem.

A tym czasem siedzę w pracy i użalam się nad swym marnym sobotnim losem.



18 stycznia 2013

Pierwszy wpis wnowym roku, o zgrozo, dopiero w jego osiemnastym dniu. Jestem złą blogowiczką. A może nie aż tak bardzo, bo nie piszę jak nie mam weny, dla samego pisania?

Siedzę w domu zamiast w pracy, bo jak to mówią, na każdego przyjdzie kolej, więc przyszła na mnie i mnie przeziębiło. Nie na tyle jednak, by leżeć plackiem i nie kontaktować, więc albo próbuję znaleźć coś w telewizji (bezskutecznie) albo siedzę w internecie (wcale nie lepiej).

To tyle. Bez puenty. Pilot do telewizora mnie woła.

30 grudnia 2012

Ja to nie mogę za długo na urlopie siedzieć w domu.

Nudzi mi się. Wszystko już posprzątałam i ugotowałam.

A za oknem wiosna.

27 grudnia 2012

Ciąg dalszy świąt - nadrabiam zaległości w pracach domowych (brzmi to zdecydowanie lepiej niż 'usiłuję ogarnąć zapuszczone mieszkanie'), oglądam bzdury w telewizji i czytam książki.





28 października 2012

Mailowy spam potrafi podnieść na duchu:

'Jesteś piękna. Możesz tez być szczupła."

28 października 2012

Zupełnie nieoczekiwanie (wszyscy zaskoczeni) przyszła zima i śnieg. Nie powiem, żebym była z tego powodu jakaś bardzo szczęśliwa, chociaż nie wylewam tez łez z tego powodu.

W przyszłym tygodniu ma się zrobić cieplej, więc ta biało-bura masa nazywana przez niektórych śniegiem zniknie i zapewne pojawi się deszcz.

Przestawili poza tym czas, więc przyjdzie nam teraz żyć przez 5 miesięcy w ciemnościach, co podoba mi się znacznie mniej niż wizja zasp i mrozu. Ale również łez nie leję z tego powodu, bo wpływu na to nie mam, pozostaje jedynie zacisnąć zęby i znaleźć w tej sytuacji pozytywy. Na przykład grzane wino.


11 września 2012

Dziś pierwszy raz odkąd zaczęłam biegać (całe trzy tygodnie, kawał czasu, panie) było to dla mnie naprawdę przyjemne.

No i nareszcie wiem która trasa mi najbardziej pasuje.

7 września 2012

Prawie każdy dzień zaczynam tak samo - od przeczytania wiadomości. Czytam je w aplikacji Onet.pl w telefonie.

Dziś Onet dobudzil mnie błyskawicznie!

30 sierpnia 2012

A u mnie w pracy nastał czas szalony- jak zwykle o tej porze roku dzieje się bardzo dużo i trzeba szybko reagować.

Adrenalina wylewa nam się uszami.

Ach, lubię to!

23 sierpnia 2012

Zaczęłam wieczorami biegać.

Okazało się, że najsłabsze mam mięśnie na... plecach, tam największe miałam po pierwszym dniu zakwasy.

Dziwne, przecież nie biegałam na plecach... :)

14 sierpnia 2012

Powiedziałam, ze przeszlabym się na długi spacer. Na to Agul: weź Brittę i idź.

Ja też, Agulu, myślę, że Britka wciąż tu jest :)

Rok bez psa, który był ze mną jedną trzecią mojego życia. Wcale nie jest lepiej niz pierwszego dnia.

14 sierpnia 2012

Takie hybrydy tylko w Tychach!

14 sierpnia 2012

Od ponad dwóch tygodni jestem słomiana.

Było fajnie przez dwa pierwsze dni, teraz jest już do bani. Za dwa dni koniec :)

28 lipca 2012

Zastanawia mnie czemu ludzie tak strasznie na wszystko narzekają.

Nie podobało im się Euro, teraz nie podoba im się olimpiada. 

Siedzą na kanapach, gapią się w telewizory i wszyscy są ekspertami w każdej dziedzinie sportowej, a sami na pewno przepłynęliby, skoczyli, rzucili, strzelili sto razy lepiej, tylko im się po prostu nie chce.

Poza olimpiadą głównym tematem z serii: Do bani jest pogoda, ktora jest oczywiście nie taka jak trzeba, bo zrobiło się za gorąco.

Jak spadnie deszcz, to będzie za mokro, jak zrobi się zima, to będzie za zimno.

Słodkie jest zawsze za słodkie, słone za mało słone, muzyka za głośna, a świat ogólnie zamieszkany jest przez idiotów. 

Ludzie - wakacje są, lato, pyszne pomidory, piwo smakuje jak nigdy!

Uśmiechnijcie się, drugie życie wam się nie trafi.

A poniżej aż dwa zdjęcia z wakacji - strasznie zajęte byłyśmy, nie było czasu na fotki. :)

Wygadałam się, lecę szykować się na imprezę.