23 czerwca 2011

Jak wytłumaczyć psu, że fakt, że przechodzę obok jej miski nie oznacza wcale, że za każdym razem coś tam wrzucam? Mów tu do takiej, jak grochem o ścianę!


23 czerwca 2011

Jestem tak zmęczona, że łzawią mi oczy i siłą woli utrzymuję je w stanie 'otwarte'. Tak mi się dzieje po wczorajszym przebywaniu w pracy przez całe 11 godzin. Przeegzaminowałam 22 osoby i mam nadzieję, że nikt nie obleje z mojego powodu (oceniałam tylko część ustną, pisemna sprawdzają gdzieś hen daleko w świecie). Byłam miła, wspierająca i uśmiechnięta. Przez 11 godzin. Po czym przyszłam do domu i padłabym z miejsca trupem, gdyby nie fakt, że musiałam poczekać na kuriera. Jak już się pojawił i znikł na dobre - padłam i spałam tak twardo, że nie obudziła mnie nawet dzika burza, która przetoczyła się nad Tychami. Musiała być naprawdę dzika, bo:

  1. obudziła Tekturowego, a jest to nie lada wyczyn
  2. poprzestawiała drewniane krzesła ogrodowe, które mamy na balkonie.

Dziś mamy w planie z Tekturowym domową alkoholizację i trzy części 'Piratów z Karaibów".

I sushi na początek.

A, co!


21 czerwca 2011


Zdarzyło się kiedyś, że w mailu zostałam przez kogoś przemianowana z Aleksandry na Agnieszkę.

Zdarzyło się, że w adresie szkoły zamiast 1B pojawiło się 18.

Zdarzyło się, że byłam tytułowana "Pani dyrektor", zamiast "Pani kierownik".

Zdarzyło się, że Agul powiedziała do pana Jerzego "Dzień dobry Panie Jeżu." 



Ale dziś zdarzyło się kuriozum - na fakturze, która do nas przyszła, jakiś mądrala napisał: Centrum Muzyków Obcych.

Tego jeszcze nie grali.


19 czerwca 2011

Za oknem dzieje się 'Biesiada Góralska', muzyka naparza (to znaczy słyszę tylko łup łup łup, ale podejrzewam, że to muzyka jest) i pojawili się mieszkańcy mojego miasta pięknego gromadnie, żeby wsunąć lody i wypić po browarze. O 20.00 będą grali Golce. 

Za fajnie to się uczestnicy tego pikniku nie mają, bo nad miastem zasuwa właśnie burza i leje jak z cebra. No, ale co kto lubi. Ja tam wolę siedzieć w suchym domu na suchym tyłku.

Burza zaraz pewnie przejdzie, a ludność będzie mogła dalej oddawać się rozrywce. 




19 czerwca 2011

Moje weekendy są dalekie od lenistwa. Bardzo bardzo dalekie. Weekendy są na ogarnięcie domostwa i przygotowanie się na następny zabiegany i pracowity tydzień.  Tak więc piorę, prasuję, myję, pucuję, gotuję, bo nie mam na to sił i czasu w tygodniu.  

Jak dobrze, że nadchodzący tydzień ma tylko trzy dni, a reszta to weekend.

Jak dobrze, że jeszcze następny tydzień ma tylko trzy dni, a potem zasuwamy na Open'era.


18 czerwca 2011

Za oknem nic się nie dzieje. ToiToie stoją nieużywane, namiot stoi zamknięty. Znaczy jutro będzie się działo.



18 czerwca 2011

Pod hala sportową, którą widzę przez okno postawili jakiś namiot i rządek dziesięciu ToiToi (ToiToi'ów?).

Jakiś festyn się szykuje?

Ja nigdy o niczym nie wiem, dżizas.

13 czerwca 2011

Psie ucho zostało dziś poddane mini zabiegowi u weterynarza. Nic poważnego, ale znieczulenie trzeba było dać.

Leży teraz bidula rozkraczona jak żaba (głupi jaś nie przestał jeszcze działać) i się żali.



Musiałam ją wnieść na trzecie piętro - łatwo nie było, ale cóż to dla mnie.

Z wiadomości ważnych - pies się obraziła i ze mną nie gada. Nie wie, że przed nami jeszcze co najmniej trzy wizyty u miłego pana doktora.


Dziś ma dietę (Britta, nie doktor), ale jutro przekupię ją czymś dobrym. Może się 'od-obrazi'?


A 210 złotych fruuuuuu i wyfrunęło mi z portfela.

12 czerwca 2011

Domowej niedzieli cześć pierwsza.

12 czerwca 2011

W zeszłą niedzielę chciałam poopalać sobie trochę nogi, ale nie pozwoliła mi na to ogromniasta chmura, która przesłoniła słońce dokładnie wtedy, kiedy umościłam się na balkonie.

Dziś słońce jest, ale ja nie mam na nie ochoty.

Ot, taki paradoksik.


11 czerwca 2011

Muszę być bardzo zmęczona, bo izoluję się od ludzi.

Nie chce mi się spotykać tylko po to, żeby gadać o niczym.

Brakuje mi fajnych spotkań z kilkoma fajnymi osobami, przy których nie muszę być fajniejsza niż jestem w rzeczywistości. No, ale te spotkania coś nam się nie kleją. Za bardzo zajęci jesteśmy swoimi sprawami. Trzeba będzie cierpliwie poczekać, może coś się w tej materii zmieni. 



11 czerwca 2011

Za dużo wszytkiego wokół się dzieje. Chyba mam problem z ogarnieciem tego.
5 czerwca 2011

W tym samym momencie, w którym usadowiłam się wygodnie na balkonie, kiedy przywlekłam sobie wodę, jogurt, telefon, laptopa i stertę gazet, kiedy wysmarowałam się olejkiem, kiedy spięłam włosy i wsadziłam na nos wielkie okulary, właśnie w tym momencie chmury postanowiły przesłonić słońce.

Dziękuję.

PS. Znaczy się nogi nadal będą blade.