Nie ma mnie...

25 marca 2007

Zamknęłam oczy, zatkałam uszy. Nie patrzę na na to, co sprawia, że muszę biec do łazienki, nie słucham tego, czego nie chcę słyszeć, bo głupie i mnie obraża.
Myślę o tym, co jest bardzo blisko mnie, to jest teraz najważniejsze.
Nie dam się sprowokować, nie dam się sprowokować, nie dam się....

Ciekawe jak długo...

Wiosną pachnie...

Dzień Kobiet... Dzień Kobiet, niech każdy się dowie...

8 marca 2007

Głupota, brak myślenia i paplanie, żeby paplać doprowadzają mnie do szału.

Tytułem wprowadzenia wyjaśnię, że pracuję od wczesnego popołudnia do późnego wieczora.
7.30 rano, przed supermarketem spotykam znajomą, która wie gdzie i w jakich godzinach pracuję. Nazwę ją Zosią.

Ja: Cześć Zosiu, dawno cię nie widziałam.
Zosia: Oleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeńka!
Ja: Hej, hej.
Zosia: Co ty tu robisz?
Ja: (wymachując radośnie reklamówką z jajkami, twarożkami i takimi tam) Wracam do domu.
Zosia: (z zatroskaną miną) Do domu wracasz.... o, to musisz być bardzo zmęczona....
Ja: Nie... nie bardzo...
Zosia: Z pracy wracasz, to musisz być zmęczona.
Ja: Zosiaaaaaaa, halo, jest 7.30 rano...
Zosia: To nie byłaś w pracy?
Ja: Byłam, ale wczoraj.
Zosia: No, to musisz być zmęczona.
Ja: Nie, wyspałam się...

Zosia nie dała się przekonać, popatrzyła na mnie z niedowierzaniem i poszła robić swoje poranne zakupy, zastanawiając się dlaczego jej wyuczony dialog o zmęczeniu po pracy nie chwycił. To nieprawda, że na kwestię "wracam do domu", zawsze odpowiada się "o, to musisz być zmęczona" i konwersacja swobodnie się toczy. Jak ona sobie teraz z tym poradzi...

Dodam, że na zakupy zabrałam ze sobą psa. Z psem do pracy nie chodzę.

Chodzi o to, że Zosia jest to taki typ kobiety, który jest:
a. młody
b. bardzo ładny
c. głupi jak but, mózgu używa rzadko, żeby się nie zepsuł

Poza tym wszystkim moim mądrym, ładnym i odważnym koleżankom życzę wszystkiego najlepszego. Girl Power!

Ale śmieszne, ohoho...

7 marca 2007

Miałam o tym nie pisać, ale nie daje mi to spokoju. Napiszę o tłumie. Niewielkim. I o jednostce, chcącej coś temu tłumowi (niewielkiemu) przekazać, ale nie dla samego przekazania informacji, lecz po to, by tłum w to uwierzył i pokochał. Tłum inteligentny ma owa jednostka przed sobą i myślący. Jednostka opowiada rzeczy nienowe, nieodkrywcze, mało interesujące. Jednostka przekazuje, co ma do przekazania zarykując się ze śmiechu. Opowiada blade, średniego kalibru dowcipy.

A tłum to kupuje. I ryczy z jednostką. Nie z niej.

Ratunku... Tłumie, odebrałeś mi wiarę w swój intelekt i umiejętność krytycznego myślenia oraz analizowania tego, co Ci podają.

Na szczęście pojawiły sie wyjątki. Cóż, skoro tylko potwierdzają regułę...

Ręce i nogi się uginają....


2 marca 2007
Robię zakupy w supermarkecie obok mojego bloku. Niewielkie. Mam zapłacić 3 złote i 97 groszy. Podaję kasjerce 4 złote. Kasjerka podrzuca monety w dłoni z miną kowboja, który ma właśnie zastrzelić czarny charakter.
Kasjerka (dalej podrzuca, nie patrzy na mnie, mina straszna) : Siedem groszy.
Ja (myśląc, że kasjerka źle podliczyła podane przeze mnie pieniądze i myśli, że dałam za mało): Dałam pani 4 złote.
Kasjerka (mina bez zmian): Potrzebuję siedem groszy.
Ja: Nie mam, gdybym miała, to bym pani dała, ale przykro mi, nie mam.
Kasjerka (na twarzy święte oburzenie, jak w scenie na poczcie w "Misiu", tej, gdzie dowiadujemy się, że "nie ma takiego miasta Londyn"): To mówić!

Ratunku....