Ręce i nogi się uginają....


2 marca 2007
Robię zakupy w supermarkecie obok mojego bloku. Niewielkie. Mam zapłacić 3 złote i 97 groszy. Podaję kasjerce 4 złote. Kasjerka podrzuca monety w dłoni z miną kowboja, który ma właśnie zastrzelić czarny charakter.
Kasjerka (dalej podrzuca, nie patrzy na mnie, mina straszna) : Siedem groszy.
Ja (myśląc, że kasjerka źle podliczyła podane przeze mnie pieniądze i myśli, że dałam za mało): Dałam pani 4 złote.
Kasjerka (mina bez zmian): Potrzebuję siedem groszy.
Ja: Nie mam, gdybym miała, to bym pani dała, ale przykro mi, nie mam.
Kasjerka (na twarzy święte oburzenie, jak w scenie na poczcie w "Misiu", tej, gdzie dowiadujemy się, że "nie ma takiego miasta Londyn"): To mówić!

Ratunku....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.