31 grudnia 2010

Nieco niepokoi mnie gmeranie przy OFE i ZUSie.

Od stycznia zaczynam odkładać pieniądze również do skarpety, tak na wszelki wypadek, bo obawiam się, że po 40 latach ciężkiej pracy będzie mnie stać jedynie na suche bułki.

30 grudnia 2010

Czy poczta zgubiła prezenty, które wysłałam do Brazylii, czy tylko spowolniła tempo z powodu śniegu i mrozu?

Mam nadzieję, że to drugie.

28 grudnia 2010


 

Po plotkowym spotkaniu z koleżankami człowiek wie już wszystko. Szczególnie o facetach. I o zmywarkach. I o tuszach do rzęs. I o mieszkaniach. I o świętach.


 

I o tym ile piwa można w siebie wlać i ile jedzenia pochłonąć.


 

Rano wie, jak boli głowa. Nie za bardzo, ale zawsze.

Ale było fajnie!

27 grudnia 2010

Nie lubię czuć się przejedzona.

Zatem od dziś jem niewiele, ciut ciut, tyle co kot napłakał.

Za oknem mroźno i słonecznie, a popołudniu plotki.

Żyć, nie umierać!

24 grudnia 2010

Wszystkiego najlepszego dla wszystkich!

Sobie życzę spokoju i czasu na odpoczynek, którego jak niczego innego naprawdę potrzebuję.

Życzę sobie też, żebym zaczęła znów tu pisać od czasu do czasu, a nie tylko czytać co inni piszą.

Bo to niegrzecznie mieć bloga i nie pisać.

To ja spadam przelecieć się na mopie ostatni raz w tym tygodniu.

Wszystkiego pysznego i żeby Was brzuchy i głowy rano nie bolały!

4 grudnia 2010

Pozdrawiam z mlecznej krainy, w której wszystko jest białe niebo, ziemia i to co pomiędzy też.

Jest śnieżnie, jest zimno, jest ładnie.

Na nic nie mam czasu. Czekam na Boże Narodzenie, "coby se dychnąć".