nasza-klasa.pl - hm...


24 stycznia 2008

Gdyby się okazało, że macie niewielu znajomych na naszej-klasie, to zawsze możecie sobie jednego dokupić tutaj. Nietanio.

Być kobietą, być kobietą


19 stycznia 2008

1. Nie zgadzam się na reklamowanie kremów przeciwzmarszczkowych dla kobiet w wieku lat 35+ przez dwudziestolatki. Nie dam się zrobić w bambuko i nigdy, przenigdy nie uwierzę, że kremy te mają cudowne działanie.

2. Jane Fonda w reklamie kremu przeciwzmarszczkowego mnie nie rusza (miała operacje plastyczne. Na pewno tego nie wiem, ale nie ma innej opcji, żeby nie miała)

3. Proszę nigdy nie namawiać mnie do używania zwrotu: "pogodzona ze swoim wiekiem", bo dla mnie brzmi on jak: "przegrana starucha, ale udaje, że jej to nie rusza".

4. Intelekt jest sexy. I to bardzo.

5. Chudzielce są ciągle głodne. Nie będę głodna. (ile kalorii ma kromka Wasy?)

6. Telewizyjne programy poradnikowe typu: "Jak się ubierać, żeby nie wyglądać grubo?", "Jak się malować, żeby nie wyglądać blado?", "Co jeść, żeby nie wyglądać staro?" są dla pustych debilek. (te o sprzątaniu, urządzaniu domu i gotowaniu też!)

Ależ ja jestem mądra, dojrzała i zrównoważona, ach...
Hm... tylko, czemu nie śni mi się nigdy, że czytam książkę, a to, że golę nogi wczoraj mi się przyśniło?!?



nasza-klasa.pl - mogło być gorzej


18 stycznia 2008

Nie ma co narzekać na naszą-klasę. Można się było znaleźć na przykład tu:



To zupełnie jak w "Kupletach Starszych Panów" - Jeremi Przybora napisał:

"Za granicę raczej nikt już nie wyśle-
zostaniemy, trudna rada, my przy Wisle.
Ale z drugiej strony też się cieszy człek -
z geografii znając gorszych parę rzek..."

Idź do pana doktora, krowo, jeżeliś chora....


16 stycznia 2008

Jak by się ktoś nudził, a chciał poczytać o dialogach w gabinetach lekarskich, to polecam wejście tu.

Blowing in the wind


16 stycznia 2008

W górach wieje halny, dzięki czemu z mojego balkonu widać ośnieżone stoki Beskidów. Pozostawiona sama sobie (i psu) w stanie słomianego wdowieństwa połączonego z urlopem, dla relaksu sprzątam.

Miłych ferii - dla tych, co je mają. A po halnym jutro śladu nie będzie i głowy przestaną was boleć.

Tak... nie...nie wiem!


15 stycznia 2008

Kurczę, ja znów o portalu nasza-klasa.pl. Ostatnio zaczynam mieć mieszane uczucia po kolejnych odwiedzinach. No, bo na początku podeszłam do całej sprawy euforycznie, bo kurczę no, tylu ludzi mnie odnalazło z różnych okresów życia i to jest, bez dwóch zdań, super uczucie. Ale z drugiej strony jak przeglądam współczesne zdjęcia moich szkolnych kolegów i koleżanek, to wpadam w nastrój refleksyjny ze wskazaniem na deprechę. Upływ czasu i wszelkie przeżycia widoczne są na niektórych twarzach bardzo. (tu ciężko wzdycham)

O łysych i brzuchatych kolegach nie wspominam, bo... ech... szkoda gadać.... (chlip chlip)

Zagadka


4 stycznia 2007

Otóż mam dla was zagadkę.

Oto ona: Pewna Ola robi zakupy w supermarkecie. Po wyłożeniu niewyobrażalnej ilości artykułów na taśmę kasy odkłada własne osobiste rękawiczki na bok tak, aby nie przeszkadzały w pakowaniu jedzenia do siat. Po uiszczeniu rachunku Ola postanawia oddalić się z zakupami, co bez zastanowienia czyni. Po kilku sekundach Ola przypomina sobie, że "na boku" zostawiła rękawiczki i postanawia po nie wrócić. Rękawiczki znikają, wyparowują, dematerializują się. Ponieważ Ola bywa "zakręcona" przychodzi jej na myśl, że może rękawiczki władowała do którejś z siat i czekają one tylko na powrót do domu i uwolnienie spod ciężaru puszek, słoików i paczuszek. Ola wraca do domu i ku jej rozpaczy zauważa, że rękawiczki ją opuściły (prawdopodobnie na zawsze).

Pytanie: Gdzie odnalazły się rękawiczki Oli?

Odpowiedź: Ola jest zmartwiona, gdyż przez dwa najbliższe dni wszystkie sklepy będą zamknięte, a na dworze zapanował mróz, więc pewne jest, że łapki Oli będą marzły, bo nie ma innych rękawiczek.
Po upływie dwóch dni Ola postanawia udać się do supermarketu i zakupić jakieś byle jakie "badziewne" rękawiczki, tylko po to, żeby jej łapki nie zamarzły do czasu kiedy kupi sobie jakieś bardziej fajowskie. Ola udaje się na stoisko z "odzieżą" i postanawia pogrzebać w koszu z najtańszymi rękawiczkami. Niestety, są one paskudne z racji obrzydliwych ozdób, Ola jest więc bardzo smutna. Nagle oczom Oli ukazuje się rąbek miłej białej wełenki. Ola postanawia wygrzebać to coś białego. Ciągnie, ciągnie z mozołem i wyciąga.... swoje własne rękawiczki! Na szczęście ulubiony supermarket Oli nie nadał im jeszcze ceny.

Wniosek: W supermarkecie wcisną nam wszystko, nawet używane, przybrudzone i lekko nadprute rękawiczki.

Fałszywy alarm


2 stycznia 2008

Witam wszystkich w całkiem nowym roku. Witam, nie powiem, z radością :), ponieważ zakupy, a ściślej ujmując ilości produktów żywnościowych, jakie nabywali moi sąsiedzi w pobliskim supermarkecie w ostatni dzień roku starego, zaniepokoiły mnie na tyle, że przyszło mi do głowy, że może szykuje się jakiś głód straszny lub też ewentualnie jakiś atak atomowy i kto zapasów nie zrobi ten będzie jadł suchary. Jak ma.

I biegałam po mieszkaniu i piszczałam głosem pani Frał: "Apokalipsa!"

Ale na szczęście zagłada nie nastąpiła. Na szczęście, bo ja nawet sucharów nie mam. Chciaż... nie byłoby tego złego, co by na dobre nie wyszło - powinnam w końcu zrzucić parę kilo.

Wszystkiego dobrego!