Ach, jak cudownie!


20 października 2006


Jest cudownie! Buro za oknem, leje, wieje, a ja sobie siedzę w domu, oglądam telewizję, buszuję w Internecie, popijam winko - po prostu robię NIC!


Ech, gdyby tak jeszcze udało się Britkę nauczyć korzystać z ludzkiego kibelka...

Girl power...?


28 października 2006

Ponieważ trochę się zmęczyłam i nie mam siły na intelektualne rozrywki odwiedziłam stronę Le Patafian. I oto czego dowiedziałam się o nas, dziewczyny:

"Nasz korespondent w terenie odkrył prawdę! Oto jak w rzeczywistości wygląda pozycja kobiet w świecie. Poniżej lista szokujących faktów, które ostatecznie potwierdzają tezę, że niełatwy jest los kobiety. Oto jakie miejsce zajmuje płeć piękną w różnych społeczeństwach:

Polak - człowiek. Polka - taniec. Japończycy - ludzie. Japonki - klapki. Fin - człowiek. Finka - nóż. Ziemianin - człowiek. Ziemianka - taka chatka. Węgier - człowiek. Węgierka - śliwka. Graham - pisarz. Grahamka - bułka. Czesi - ludzie. Czeszki - komunistyczne obuwie, które nosiło się na lekcjach w-f.

Bawarczyk - pan w ósmym miesiącu ciąży, spodziewający się beczki piwa (płeć nieznana), koniecznie w spodenkach na szelkach i kapeluszu z piórkiem. Bawarka - herbata. Rumun - chłop jak każdy inny. Rumunka - tirówka. Anglik - dżentelmen. Angielka - kostka lodu z dziurką. Walijczyk - człowiek. Walijka - pieszczotliwe określenie kijabaseballowego. Kanadyjczyk - człowiek. Kanadyjka - rodzaj kajaka.

Filipińczyk - facet. Filipinka - gazeta. Szwed - człowiek. Szwedka - kurtka. Hiszpan - człowiek. Hiszpanka - grypa. Amerykanin - człowiek. Amerykanka - mebel (łóżko). Estończyk - człowiek. Estonka - internetowy pasożyt jedzący kartofle."

Ale, że co niby? Że jestesmy gorsze? Nigdy w życiu! Zobaczcie ile ważnych ról odgrywamy! Czym byłby bez nas swiat? Nudną pustynią! Girl power, panowie!

Szkoła naszym drugim domem...



27 października 2006

Właśnie dowiedziałam się, że w zeszłą sobotę 14-letnia uczennica jednego z gdańskich gimnazjów powiesiła się w swoim pokoju po tym, jak jej koledzy klasy podczas lekcji rozebrali ją i symulowali scenę gwałtu. Wszystko to działo się pod nieobecność nauczycielki i na oczach całej klasy, a jeden z chłopców nagrał całą sytuację przy pomocy telefonu komórkowego.

Zobaczyłam w gazecie zdjęcia tych dowcipnisiów. Takie małe kurczaki z dziecinnymi buziami.

Reforma szkolnictwa nie daje jak widać pożądanych rezultatów, a to co dzieje się w gimnazjach, to równia pochyła. Wprowadzenie ochroniarzy do szkół, bramek do wykrywania metali przy wejściach to nie rozwiązanie. Pomysł Najjaśniej nam Panujących - Premiera i Ministra Edukacji, aby stworzyć szkoły specjalne dla niebezbiecznych uczniów, w których pracowaliby byli wojskowi też wydaje mi się nienajlepszy.

Rozwiązanie to zmniejszenie liczebności klas po to, żeby każdy nauczyciel miał szansę dotrzeć do wszystkich uczniów. Uczenie w trzydziesto- lub nawet czterdziestoosobowych klasach to nieporozumienie. To "odbębnianie" lekcji, a nie jej prowadzenie.

Na właściwą, sensowną reformę polskiego systemu edukacji muszą znaleźć się pieniądze w budżecie, bo jeśli ich nie znajdziemy, to niedługo strach będzie wyjść z domu po 20.00.


Hurra! Ktoś to czyta!



26 października 2006

Dziś dowiedziałam się, tzn. doniesiono mi, że jest na tym świecie ktoś, kto tu zagląda. Cieszy mnie to niezmiernie, drogi Darku. Ale wiesz co? Zostaw czasem komentarz, Agul pokaże Ci co i gdzie kliknąć. :)




Przy porannej kawie wyczytane...


19 października 2006

Tym razem nie kupiłam gazety. Poczytałam za to wiadomości w Internecie.

"Dyrektor młodzieżowego publicznego Radia BIS chce karać dziennikarzy - jeśli na antenie powiedzą Święto Zmarłych zamiast Dzień Wszystkich Świętych mają zapłacić tysiąc złotych."

Taaaa... Ja proponuję karę śmierci dla każdego odwiedzającego cmentarze, który w ten dzień powie Święto Zmarłych.

Nie podoba mi się


14 października 2006

A w supermarkecie obok mojego bloku już można kupić bombki, sztuczne choinki, łańcuchy i inne ozdoby.

Halo! Jest dopiero październik! Dopiero połowa października!
Panie i Panowie specjaliści od tego jak sprzedać wszystko i każdemu! Znowu perfekcyjnie zabijecie we mnie radość Bożego Narodzenia. Do 24 grudnia te bombki to mi się już tak opatrzą, że na samą myśl o świętach będzie mi niedobrze...

Amerykancka kultura w końcu, czego ja w sumie chcę...?


Już tu jest...


14 października 2006

Już tu jest. Nie odejdzie ... Pojawiła się razem z gęstą poranną mgłą. Jesień...

Wszystkiego najlepszego nam, drodzy nauczyciele! Byle do wakacji!

Byle do czerwca...


13 października 2006

Dwa tygodnie mnie tu nie było. Nie miałam siły. Wracam z pracy i tępo patrzę w ścianę, to jedyny wysiłek, na jaki mnie stać. Wieczorem mam mózg z mokrej waty. Zero iskrzenia. Zero myśli. Zero chęci na cokolwiek. Byle do czerwca, byle do wakacji. Wieści nowych i interesujących nie mam. Poza tym, że kolejna osoba, którą znam wyjeżdża zagranicę. Nie nastraja mnie to zbyt pozytywnie, ale cóż, takie czasy, dobrze, że ma siłę działać i coś w życiu zmienić. To moja szwagierka (ble, nie lubię tego słowa), tzn. żona mojego przyrodniego brata. Mają 10 letnią córkę, małe mieszkanie, rozlatujące się auto. Mam nadzieję, że im się uda. I nie chodzi mi o pieniądze. Ale może uda im się spędzać razem popołudnia, bo od 10 lat im się to nie udaje. Oboje zasuwają na zmiany. I chociaż mam wielki szacunek do pracy mojego brata (jest strażakiem), to nie dziwię mu się, że chce zmiany.

Dziś niespodziewanie Rafał przywiózł mi mojego ulubionego batonika do pracy. W drodze ze szkoły do jego pracy. Nie musiał wcale. Świat jest super!

Love is all around


1 października 2006

Pierwszy samotny weekend po wakacjach, Rafał pobiera właśnie nauki daleko od domu. Dochodzę do wniosku, że jak się nie widzimy, to więcej ze sobą rozmawiamy, bo co wieczór dzwonimy, żeby dowiedzieć się co słychać i czy wszystko w porządku. I tak jakoś więcej mamy czasu na rozmowę i bardziej jesteśmy skupieni. I znów jest dobrze, pomimo, że naokoło nie jest za fajnie... Czasem dobrze tak porozmawiać na odległość.

Z dobrych wiadomości mam jeszcze taką, że dziwnym trafem mogę używać literki "ś" i nic mi się nie kitwasi, tak więc myślę, że zagości tu ona na dłużej.

Życzę Wam wszystkiego dobrego tej jesieni; uśmiechajcie się pomimo deszczu i za długich wieczorów i tego, że wciąż nie ma na nic czasu ani pieniędzy.