Sycylia po polsku?


15 kwietnia 2007

Dziś Gazeta Wyborcza oraz inne środki masowego przekazu podały, że była Minister Budownictwa, Barbara Blida zastrzeliła się w momencie, podczas, gdy ABW przeszukiwało jej dom.
Poruszyła mnie ta wiadomość. Nie fakt, że Pani Blida była podejrzana o związki z grupą przestępczą handlującą na wielką skalę węglem, nie to, że brała od tej grupy łapówki w czasie, kiedy była ministrem, do takich wiadomości jestem niestety przyzwyczajona, potwierdzają one jedynie moje podejrzenia, że uczciwych polityków nie ma.
Wstrząsnęło mną to, że coraz częściej umoczeni w duże afery politycy (i nie tylko oni) decydują się na samobójstwo, kiedy cała sprawa się wyda, co w jasny sposób pokazuje, jak wielkie przewały mają na swoim koncie.

Kto następny?

:)


12 kwietnia 2007

Wczoraj zmarł Kurt Vonnegut, którego książki w 99% procentach przyczyniły się do tego, że dziś patrzę na świat tak, jak patrzę. Od niego nauczyłam się, że nie warto byc bezkrytycznym.

Szkoda, że odszedł.

Cudownie, że mogłam go poznać poprzez jego książki.

Dziękuję.

"Bywa i tak."

Prawo Murphyego nr 458684723625643786583476


6 kwietnia 2007


"Jeżeli masz urlop, na który czekałaś z utęsknieniem, to bądź pewna, że albo:

a. dopadnie cię grypa
b. dopadnie cię dolegliwość żołądkowa pospolicie zwana sraczką."

Jak się nie obrócić, dupa z tyłu....

Boję się...

6 kwietnia 2007

Boję się tłumów. Takich przedświątecznych, robiących masowo zakupy w hipermarketach. Z błędnym, szklanym wzrokiem. Nieprzewidywalnych. Nagle ni z gruchy ni z pietruchy rzucających się na sałatę. Jak by w życiu sałaty nie widzieli, jak by to był jakiś deficytowy towar albo przysmak zamorski. Takich, co to przywalą Ci wózkiem na zakupy, bo akurat sałaty nie kupujesz. Takich, co to kupują 40 kg ziemniaków na 2 dni świąt. I 3 skrzynki wódki. I 5 kilo kiełbasy. I zasmażkę.
Takich tłumów bez własnego zdania, lezących tam, gdzie lezą inni. Jak masowo wstający z grobów zombie.

Nie rozumiem tego, głupieję w takim supermarkecie, porzucam swój wózek i uciekam do domu aż się za mną kurzy.

Lubię święta, szczególnie Wielkanoc. Ale nienawidzę tego, co dzieje się przed nimi. A szczególnie hurtowych zakupów jedzenia przez nasze, jak mówią, ubogie społeczeństwo.

Ja jakiś dziwok chyba jestem.