28 sierpnia 2011

Zamilkłam, ale  już niedługo znów będę się odzywać. Tylko świat troszkę zwolni :)

21 sierpnia 2011

Świat powrócił do normy i do dawnego porządku - nie mam na nic czasu, wciąż biegnę i zasuwam, a za dwa dni przybędzie nam jeszcze gość z Hiszpanii, którym trzeba będzie się zająć.

Ech, przynajmniej za oknem piękne lato :)


15 sierpnia 2011

Obieranie krewetek to zajęcie hardcorowe. Dołączyło do listy zajęć z serii NIGDY więcej, gdzie wiosną wpisałam tarcie chrzanu.
Krewetki mają czarne ślepia, którymi się gapią kiedy ukręca się im łeb. Mają tez miliardy nóżek. 
Kurka, ale jak się je tego wszystkiego pozbawi to są pyszne.

Dziś święto, więc szykujemy tradycyjne polskie danie - sushi. :)

Foto relacja później.

3 sierpnia 2011

Zazwyczaj nie wdaję się w pyskówki, a na pewno staram się unikać 'wymiany zdań' z nieznajomymi.

Dziś stałam w kolejce do kasy, kiedy podjechała na wózku inwalidzkim starsza pani z pięcioma kajzerkami w woreczku i poprosiła kobietę stojącą przede mną, żeby przepuściła ja w kolejce. Kobieta zmierzyła ja wzrokiem, prychnęła i nie zareagowała.

Pani na wózku spojrzała na kasjerkę i spytała czy ta może skasować ją bez kolejki, na co kasjerka  się zgodziła. Podałam bułki i dwa złote kasjerce, baba przede mną z niezadowoleniem się odsunęła i przepuściła starszą panią. Kiedy ta zapłaciła i odjechała, baba odwróciła się i powiedziała do mnie z fochem w głosie:

-Taki na wózku to sobie siedzi, stać nie musi!

Nie zareagowałam, choć gotowałam się w środku, bo pewnie już siedziałabym w pierdlu za morderstwo. 

1 sierpnia 2011

Pierwszy dzień pracy po urlopie doprowadził mnie nieomal do płaczu z wściekłości.

Dziś wygralibyśmy puchar w konkursie "Najmniej zorganizowana firma świata".

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Ale jestem wk.., zła znaczy się. 

Gdyby nie Aga to bym kogoś zeżarła chyba. 



Uwielbiam robić coś, co do mnie nie należy, a bez czego sama nie mogę pracować.

Na razie mam 24 godziny w plecy. Przypuszczam, że na tym nie koniec.