
Miałam o tym nie pisać, ale nie daje mi to spokoju. Napiszę o tłumie. Niewielkim. I o jednostce, chcącej coś temu tłumowi (niewielkiemu) przekazać, ale nie dla samego przekazania informacji, lecz po to, by tłum w to uwierzył i pokochał. Tłum inteligentny ma owa jednostka przed sobą i myślący. Jednostka opowiada rzeczy nienowe, nieodkrywcze, mało interesujące. Jednostka przekazuje, co ma do przekazania zarykując się ze śmiechu. Opowiada blade, średniego kalibru dowcipy.
A tłum to kupuje. I ryczy z jednostką. Nie z niej.
Ratunku... Tłumie, odebrałeś mi wiarę w swój intelekt i umiejętność krytycznego myślenia oraz analizowania tego, co Ci podają.
Na szczęście pojawiły sie wyjątki. Cóż, skoro tylko potwierdzają regułę...
A tłum to kupuje. I ryczy z jednostką. Nie z niej.
Ratunku... Tłumie, odebrałeś mi wiarę w swój intelekt i umiejętność krytycznego myślenia oraz analizowania tego, co Ci podają.
Na szczęście pojawiły sie wyjątki. Cóż, skoro tylko potwierdzają regułę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.