9 marca 2013

Sobota w pracy (całe 10 godzin) to zdecydowanie nie jest mój ulubiony sposób na weekend. Za oknem, po kilku powiewach wiosennego powietrza, szarość, burość i ogólna nędza, panie.

Czas jednak nie stoi w miejscu, jak to mówią, więc wiosna tak czy inaczej przyjdzie, chwilowo się tylko przyczaiła gdzieś za rogiem.

A tym czasem siedzę w pracy i użalam się nad swym marnym sobotnim losem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.