
A propos tego swiadectwa maturalnego z poprzedniego wpisu. Jak sobie pomyslę, że w tym roku dzięki amnestii Pana Ministra Romana swiadectwa maturalne otrzymały osoby, które nie dały rady zdać egzaminu na poziomie podstawowym (tzn. uzyskać 30% wszystkich możliwych do zdobycia punktów) to szlag mnie trafia i trwoga ogarnia. I jak pomyslę, że wsród tych przedmiotów jest na przykład język polski... I na nic argumenty, że w Stanach tez matoły kończą szkołę srednią, a jak im się powodzi wspaniale, powiem szczerze: Gówno mnie to obchodzi!
I jak pomyslę, że mając własną działalnosć gospodarczą trzeba odprowadzić ponad 700 złotych na ZUS - to po kolei wymieniam wszystkie znane mi przekleństwa.
A jak pomyslę, że co miesiąc grubo ponad 30% mojego zarobku odprowadzam na ZUS i do Urzędu Skarbowego, to zaczynam wyc jak wilczysko w księżycową noc, bo: jakies trzy lata temu wyliczono mi moją hipotetyczną emeryturę (zdechnę z głodu po otrzymaniu pierwszej), z państwowej służby zdrowia własciwie nie korzystam, bo zanim doczekam się na specjalistyczne badanie, zdechnę nim ZUS mi wypłaci emeryturę.
I jak jeszcze raz usłyszę od kogos, że wyjazdy do pracy za granicę to taka moda, to strzelę w pysk chyba. I ja i moi znajomi taki "modny" wyjazd rozważają przynajmniej od czasu do czasu. Bo pracując po 10 godzin dziennie chcę, żeby stać mnie było na cos więcej niż czynsz i Sofia za 5,99 PLN (nota bene bardzo dobra!).
Ech...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.