Coraz częściej ostatnio zastanawiam się po co ja tak pędzę. Czemu daję się poganiać i traktować jak robota, który ma taki guziczek, po naciśnięciu którego robot zrobi wszystko raz-dwa i jeszcze czasu mu starczy na wypicie zimnej kawy. A jak robot zacznie skrzypieć (czytaj: zrzędzić, że zmęczony) to się mu guziczek naciśnie jeszcze raz, żeby się zamknął i za pięć minut włączy się go znowu.
Zakręcik?
Czy ja mogę pożyczyć ten sprzęcik i zamontować u nas w biurze?
OdpowiedzUsuńBardzo proszę, jest pojemny i dla wszystkich starczy! Poza tym, jak widzisz, butelkę można wymienić na pełną, w razie potrzeby... :)
OdpowiedzUsuń