Jaaa, zajebiście!


9 lipca 2008

Uderzyłam się w skrzynkę. Jak Adaś Miauczyński. Co prawda nie w taką na listy tylko z kwiatkami, ale zawsze. I ślad mam na szłapce.

No i to uderzenie tak mnie nastroiło jakoś dziwnie i poczułam się jak Świr - z tymi dziwacznymi obsesjami - że sztućce muszą równo leżeć (równolegle do siebie wręcz) i że poduszka musi być równiutko położona, bo nie zasnę, a kawy równo jedna miarka i ani okruszyny więcej i moje poduszki na sofie muszą być równo ułożone i proszę na nich nóg nie kłaść!

Nie całuję co prawda Jezuska w stópki przed wyjściem z domu, ale ja po prostu nie mam Jezuska. A gdybym miała? A jak wracam po coś do domu, to zawsze mam przeczucie, że to kurcze dobrze nie wróży. I mam ochotę przysiąść na momencik.

Czarnych kotów przebiegających mi drogę nie wspomnę... Nie pluję przez lewe ramię, bo by mnie pewnie z miejsca do Rybnika powieźli, tak w myślach pluję tylko.

Nie jest chyba ze mną aż tak źle, bo nie robię kupy pod oknami jak pies. Chciaż znam takiego jednego, co zagroził właścicielce srającego na trawnik psa, że przyjdzie do niej do domu i zrobi kupę na dywanie. I wiecie co? Znając go, jest zdolny to zrobić.


6 komentarzy:

  1. No, ja to się najbardziej jak Adaś czuję, kiedy przychodzi rachunek z wypłatą :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha, no i jeszcze, jak konusy nie wiedzą, skąd się wzięło "to be or not to be" :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że dzieci tego bloga nie czytają, bo wklejam bez cenzury:

    'Nie, no to nie do wiary. Nie, to być nie może. Osiem lat podstawówki, cztery liceum. Potem pięć, bite, studiów, dyplom z wyróżnieniem, dwadzieścia lat praktyki, i oto mi płacą, jak by ktoś dał mi w mordę. Ja pierdolę, kurwa! Bracia poloniści, siostry polonistki, 130 było nas na pierwszym roku. Myśleliśmy, że nogi Boga złapaliśmy, że oto nas przyjęto do szkoły poetów. Szkoła poetów, Jesus, kurwa, ja pierdolę! Przez pięć lat, stron tysiące, młodość w bibliotekach. A potem bida, bida i rozczarowanie! A potem beznadzieja i starość pariasa i wszechporażająca nas wszystkich pogarda, władzy od dyktatury, aż po demokrację, która nas kałamarzy, ma za mniej niż zero. Dlaczego władza każdej maści ma mnie za nic? Czy czerwona, czy biała, jestem dla niej śmieciem, kurwa! Pod każdą władzą czuje się jak kundel! Czemu nie jestem chamem ze sztachetą w ręku? Ktoś by się ze mną liczył gdybym rzucił cegłą! A przecież stanowimy sól ziemi. Tej ziemi! Mimo, że nie jesteśmy prymitywną siłą, dyktaturami zawsze wstrząsają poeci! Wtedy nas potrzebują, zrozpaczone masy, które nie widzą dalej niż kawał kiełbasy! Które nie widzą dalej...'

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Brittabella: ja bym stawiał na to is :D
    @ ten fragment dokładnie :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dżizas, aż doła złapałam, Maciek... :(

    OdpowiedzUsuń

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.