To było tak... part 2

11 lipca 2008
A bo to było tak, proszę ja Was:

Jak tylko się obudziłam, to zeszłam na dół i skręciłam za jeden róg, potem za drugi i odwiedziłam pewną panią Bogusię, która jak co miesiąc zrobiła mi "japońskie włosy". Takie "japońskie włosy" są dość drogie, a nawet raczej bardzo, ale płacę nie płacząc, bo włosy (japońskie) są bardzo ładne, u pani Bogusi jest bardzo elegancko, a z odtwarzacza CD leciała Erykah Badu. Za póltorej godziny przyjemności trzeba zapłacić i nie kwękać, mam rację czy nie?

A potem przyszłam do domu, włączyłam komputer, który w ciągu 30 minut stracił ok. 600 MB pamięci na dysku C, co mnie raczej zaniepokoiło. Mając przed oczami "reinstalkę łina", szybciutko odinstalowałam i wywaliłam co się da. Odzyskałam jakieś 500 MB, ciekawe na jak długo...

No i dlatego drodzy moi, teraz się z relaksuję z tym zielonym na zdjęciu. I jego braćmi, którzy teraz mają jeszcze krioterapię, ale do czasu, do czasu...



Miłego wieczoru życzę...

4 komentarze:

  1. A ilu zielony ma braci? 'Trzech Amigos', czy raczej 'Siedmiu Wspaniałych?

    OdpowiedzUsuń
  2. D'Artagnan i Trzej Muszkieterowie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. OK. Bo się już bałem, że mogła być 'Parszywa Dwunastka'.

    OdpowiedzUsuń
  4. A tak, bo to był taki 'Francuski numer' ;)

    OdpowiedzUsuń

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.