
Zatroskany Agul dopytywała co z moim blogiem, bo nic nie piszę.
A bo jakoś tak nie miałam o czym. I jakaś taka byłam, że tak powiem, oklapła.
I różnych rzeczy sto musiałam załatwić, ale nie na tyle ciekawych, żeby o nich pisać. Prawie zjedzenie weterynarza przez mojego psa nie jest wcale interesujące, choć nie powiem, widowiskowe.
Poza tym troszkę pisałam we Frontowych przygodach.
Si ja neksta łika :), bądźcie grzeczni!
nie zgadzam się. prawie zjedzenie weterynarza jest bardzo interesujące. oczywiście prawie zjedzenie weterynarza przez świnkę morską byłoby jeszcze bardziej interesujące, ale na bezrybiu i rak ryba :P
OdpowiedzUsuńNo może racja. Ja się mojej suce nie dziwię, weterynarz na dzień dobry wpakował jej termometr w zadek a potem biegał za nią ze strzykawką... Co za dużo to niezdrowo!
OdpowiedzUsuńSuka!? Do własnego psa z takim wulgaryzmem!?
OdpowiedzUsuń