Ferie


9 kwietnia 2009

Wiosna trwa w najlepsze, a ponieważ szafy mamy pełne nieadekwatnych do pogody ciuchów, zajmujemy się zbiorowymi poszukiwaniami i przekopywaniem Allegro. Wybór pada na kolory o nazwach trudnych do rozszyfrowania dla chłopaków: chaber, turkus, amarant, śliwka, wrzos, limonka*.

Wczoraj nadeszła przesyłka i Ruba przyniosła mi tusz, po użyciu którego "rzęsy staja się dziewięć razy grubsze"**. Muszę bardzo uważać, żeby go nie zjeść.

Niektórzy są bardzo wytrwali i nie odpuszczają nigdy. Taki na przykład Kasztanu postanowił zrobić mi kawał na Prima Aprilis. Udało mu się! A że dopiero 8 kwietnia? Kto by się wdawał w szczegóły.

Poza tym Kasztanu i pracujący z nami Kanadyjczyk przyczaili się i wykradli Kubkowi czekoladowe jajka. Jak dzieci, panowie, jak dzieci. Ja dostałam jajko bez kradzenia. I bez proszenia o nie nawet. Kubek mnie poczęstowała. Oto rzeczone jajo.





A od Dorki dostałam jajko na drucie. Zielone. Z kurą.

Poza tym przyleciały bociany i ja je podglądam tu.

Temperatura: 16°C; do weekendu majowego 22 dni.



*) Zasadniczo i pobieżnie - niebieski, zielony, fioletowy i różowy.
**) Gucio prawda.

3 komentarze:

  1. Pomyślałem sobie, że ósmy się nada idealnie, bo to wszak okrągła (tygodniowa) rocznica pierwszego kwietnia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za przetłumaczenie tych kolorów... nie dało się tak od razu? Niebieski, zielony, fioletowy... i wszystko jasne :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak sobie, Maćku, właśnie pomyślałam :D
    Marcinuz, do usług :)

    OdpowiedzUsuń

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.