Tygodnia koniec


25 kwietnia 2009

Nadszedł tygodnia koniec. Tygodnia, który do łatwych, a przede wszystkim nudnych nie należał.

W czwartek popołudniu okazało się, że szykują nam się małe (eufemizm) zmiany personalne w biurze. Zmiany trudne, ale zaciśniemy zęby i nie damy się. Może obecność 5 szefów poskromi nieco Nową-nie-Nową, która w pracy jeden na jeden niestety okazała się być... przykra (eufemizm numer dwa).

Niestety tracimy Partycję, która już się do nas przyzwyczaiła, a my do niej też. Partycja, ty się tam Magdą opiekuj!

Od piątku posiadam nowe oko. Złożyłam wizytę pani doktor od oczów, a ta dała mi w prezencie dziesięć soczewek kontaktowych, których jednak nie powinnam nosić codziennie, jedynie od wielkiego dzwonu. Nie mogłam sobie jednak odmówić wykonania wczoraj wieczorem próby w domu. Tak szybko jak zaaplikowałam soczewkę, tak szybko ją zdjęłam, bo Jezu, jakie ja mam brudne podłogi! A kurzu ile! I jaki ten kurz wielki, a jaki.... wyraźny!

W poniedziałek lub wtorek odbiorę sobie okulary i przydam swemu wyglądowi nieco powagi i inteligencji. He he.

Gretek buja się od piątku żółtym kangurem, bo ziejony hejikoptej poszedł na wyrównywanie blachy po wrześniowym gradobiciu. Kangur ma takie same wgniecenia jak hejikoptej, więc Gretek nie przeżyje szoku.

Słomiana jestem już tydzień i już bym chciała nie być.


Temperatura: 14°C; do weekendu majowego 6 dni.

3 komentarze:

  1. Inteligiencji się mówi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mądrala, wiesz, bo już masz okulary od dawna...

    OdpowiedzUsuń
  3. a skąd u nas tyle szefów?? i co to za nowa-nie-nowa? znowu mi coś umknęło???

    OdpowiedzUsuń

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.