...kiedy pobudka zaaaaaagrała!


6 maja 2009

W środku nocy udałam się do lekarza oddalonego o dwa przystanki od mojej skromnej chatynki. W środku nocy czyli o 7.30.

U lekarza było fajnie. Z całego czasu, jaki spędziłam w przychodni jakieś 15% spędziłam z panią doktor.

Najpierw szłam długim korytarzem, potem po schodach, potem na moment usiadłam i znów korytarzem i z powrotem korytarzem, potem usiadłam na 10 minut w gabinecie, potem znów korytarzem, potem z powrotem korytarzem i schodami w dół i znów korytarzem. Taki jogging poranny po korytarzach.

Takie pytanie mi się nasunęło: Czemu niektórym paniom pracującym w biurach/recepcjach/rejestracjach wydaje się, że jak będą ponure, opryskliwe i mało uprzejme to wydadzą się bardziej profesjonalne?

Aha. Pani doktor napisała, że się nadaję i z jej słów wywnioskowałam, że jeszcze pożyję.

Temperatura: 13°C; do Bożego Ciała 36 dni.

1 komentarz:

  1. No gratulacje! Też bym chciał, żeby mi ktoś napisał, że się nadaję...

    OdpowiedzUsuń

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.