
13 maja 2009
Ło jessus, ale dzień. Ale po kolei.
Najpierw byłam u pani Bogusi kibicować Karolcowi i jej próbnej ślubnej fryzurze. Potem nawet cyknęłam jej parę fotek. Moim zdaniem, a także koleżanek Doris i Agul fryzura ekstra, Karolec nieprzekonana.
Potem szybki bieg do domu w celu wymiany ciuchów na prawie że zimowe: 11 stopni okazało się niewystarczająco wysoką temperaturą na lniane spodnie i japonki.
Potem praca, praca i jeszcze raz praca, w której jesteśmy świadkami scen jak z "Misia". Bez przesady.
Zwracanie się do kogoś w 3 osobie liczby pojedynczej jest fajne tylko u Pshemka z "BrzydUli". Tylko i wyłącznie. I niech mi osoba nie mówi, że nie mam racji.
Kurde, ciężko jest. Trzymamy się i staramy się zachowywać dyplomatycznie. Na ile starczy nam siły?
- Niech siada.
- Nie może.
- Dlaczego?
- Bo go dupa boli.
Owszem, owszem. W robocie pełna zajebiocha.
OdpowiedzUsuń