9 maja 2010


Wczoraj opiliśmy nowe mieszkanie Marcinuza.
Był konkurs muzyczny - walka była jak zwykle zażarta. Punkty notowałam na pustym pudełku po pizzy. Na zdjęciu Kasztanu, który prowadzi jedną z konkurencji.
Filmików z litości nie wstawiam...
Poruszyliśmy szereg ważkich tematów - problemy gastryczne, orientacje seksualne, niski iloraz inteligencji, życie leśnej fauny, różne sposoby depilacji męskich klat, stolice najodleglejszych państw świata oraz nowe wzory śpiworów firmy Lacoste.
Wypiliśmy hektolitry soku pomarańczowego, piwa, pożarliśmy pizzę (sztuk 5) i chipsy.
Nie wiem jak reszta Bandy, ja tam bawiłam się wyśmienicie. Następny posiłek przewiduję w okolicy środy.
Asia, która widziała nas poraz pierwszy w życiu, pod koniec imprezy nieco, że tak powiem, zbladła.
No więc było sobie trzech kumpli...
OdpowiedzUsuńA byłeś kiedyś w lesie?
OdpowiedzUsuńMaciek, jeszcze raz, od początku, bo się zgubiłem...
OdpowiedzUsuńA Asia na koniec stwierdziła, że Banda jest fantastiko i następne imprezy bardzo chętnie :).
chipsy???????????? to juz rozumiem dlaczego zbladła:)
OdpowiedzUsuńByło super super zajefajnie!! Bardzo dziękuję organizatorom z zajebiaszczy konkurs muzyczny:D (i napisalam ze zajebiaszczy wcale nie dlatego, ze wygralismy:D, tylko dlatego, że byl zajebiaszczy:D:D:D)
OdpowiedzUsuńaha znowu się nie podpisalam, to ja Martka:D
OdpowiedzUsuń