Mistrzostwa

12 lipca 2010

Mistrzostwa Kuli Ziemskiej w Piłce Kopanej zakończyły się wczoraj. I bardzo dobrze.

Dobrze, bo chociaż część meczy oglądaliśmy wspólnie z Bandą (za każdym razem w innej miejscówie), to zawsze, kiedy się spotykaliśmy mecz był, że powiem kulturalnie nudny i do bani.

Całe szczęście umilaliśmy sobie czas obstawianiem wyników.

W sumie wygrałam 14 złotych. Hazard nas wciągnął i już obmyślamy, jakim innym sportem by się zająć. Hazardowo rzecz jasna.

Wczorajszy mecz był fajny, bo sędzia miał zapas tych żółtych karteczek i dzielił się nimi hojnie z zawodnikami.

Zawodnicy głównie kopali się gdzie popadnie, przewracali się, wili się w bólach i jęczeli.

Ędrju tak się meczem zafascynowała, że błagała: "Nie, nie, tylko nie dogrywka, ja już chcę do domu".

Jednak nieszczęścia (tym razem w postaci meczów do bani i odpadniętych drużyn, na które stawialiśmy) nas jednoczą i rozegraliśmy dwa konkursy muzyczne. Jeden w zeszłym tygodniu, w którym drużyna, w której składzie byłam wtopiła z kretesem, a drugi wczoraj, w którym się pięknie odkuliśmy.

Jak mawia Kasztanu, było grubo.

4 komentarze:

  1. czternaście...kupa szmalu, jakby nie było...

    OdpowiedzUsuń
  2. Już je przehulałam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze wydane pieniądze:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A 'grubo' to mawia Hitler, ja tylko marnie naśladowywuję.

    OdpowiedzUsuń

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.