Britka była baaaaaaaaaaaaaaaardzo niezależna i rzadko kiedy przebywała ze mną w tym samym pokoju.
Jedyne do czego muszę się przyzwyczaić to fakt, że nie muszę ustawiać planu dnia pod psie spacery :). I że nikt mi nie zadeptuje świeżo umytej jeszcze mokrej podłogi.
Kudły jeszcze wszędzie fruwają, ale i one w końcu znikną, więc drodzy odwiedzający naszą skromną chatynkę - będzie można nareszcie przybywać w ubraniach koloru black. Lub noir jak ktoś woli :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.