5 września 2011


Takie mam spostrzeżenie, że jak się pracuje na dwa etaty i do tego ogarnia chałupę, to zostaje strrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrasznie mało czasu na blogowanie. I choćby się nie wiem jak chciało coś napisać, to zmęczony łeb jest puściutki i głupiutki i nie wie jak sklecić sensowne zdanie.

Zasuwam zatem na dwa etaty, jeden ten co zawsze, a drugi w większości z domu, ale za to dość czasochłonny (ale dobrze płatny, więc nie marudzę).

Chciałabym mieć tyle silnej woli, żeby pisać codziennie, ale kurza stopa, ciężko z tym, ciężko. Postaram się choć od czasu do czasu napisać, żem zmęczona.

Rzekłam! 

4 komentarze:

  1. Również ubolewam na brak czasu :( ...czasem nogi mam po same pachy i mam ochotę zarzucić je na ścianę i tak tkwić choć z godzinę, ale nie da się...trzeba biec dalej:) Pozdrawiam i przesyłam moc na kolejny dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o, kurcze, masz tak samo jak ja? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. moje 2 etaty poza domem niestety

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dobrze wiedzieć, że nie ja jedna zasuwam całymi dniami :)
    Dużo siły nam życzę :)

    OdpowiedzUsuń

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.