
26 sierpnia 2006
Lubię zamyslić się patrząc przez okno. Zastanawiam się dokąd tak spieszą się ci, których obserwuję. Co mają w siatkach (bo wszyscy mają reklamówki, mieszkam obok supermarketu). I o czym myslą idąc do koscioła (obok którego mieszkam) i z niego wracając. I czy podczas mszy w Boże Ciało zaraz pod moimi oknami, 100 metrów od koscioła a jakies 10 od supermarketu zastanawiali się, co jest do kupienia na promocji, czy raczej żarliwie modlili się i przeżywali tajemnicę chleba i wina...
Lubię zamyslić się patrząc przez okno. Zastanawiam się dokąd tak spieszą się ci, których obserwuję. Co mają w siatkach (bo wszyscy mają reklamówki, mieszkam obok supermarketu). I o czym myslą idąc do koscioła (obok którego mieszkam) i z niego wracając. I czy podczas mszy w Boże Ciało zaraz pod moimi oknami, 100 metrów od koscioła a jakies 10 od supermarketu zastanawiali się, co jest do kupienia na promocji, czy raczej żarliwie modlili się i przeżywali tajemnicę chleba i wina...
O czym rozmysla dziewczyna, która pracuje w solarium, do którego prawie nikt nie przychodzi, kiedy tak patrzy przed siebie paląc kolejnego papierosa.
I fryzjerka z pustego salonu...
I ten pan z psem, na którego mówi antychryst, "bo taki niedobry, tylko by gryzł" kiedy wraca ze spaceru.
Też lubie patrzec przez okno, tyle, że autobusu, ktorym zazwyczaj zmierzam do Katowic i z powrotem. I coraz częściej rozpoznaje widywanych ludzi, ba, jestem w stanie przewidziec gdzie ich zobaczę i w jakiej sytuacji. Np. samotna staruszka w niebieskim fartuchu, ktora zawsze rano - niezaleznie od pory roku - wyglada z okna w jednym ze świętochłowickich familokow. I pan z psem, ktory zawsze o tej samej porze przemyka mi w Chorzowie, dzierzac w dloni wielki bochen chleba...
OdpowiedzUsuńLubie patrzec, słuchać i ogolnie - ludzi tez. Mimo wszystko.