Pass me the f***ing light, Sir....

15 listopada 2006

Dla rozweselenia ogółu, rzecz wyczytana w Gazecie Wyborczej, otóż w Kanadzie pewien pan profesor ma przepisaną terapię marihuanową, ponieważ cierpi z powodu choroby stawów. Dawniej musiał w czasie pracy palić blanty w sraczyku, tak, żeby nikt nie widział, ale teraz władze uczelni pozwoliły mu palić je legalnie w pracy. W Kanadzie mozna uzywać marihuany do celów leczniczych. Gram kosztuje tam 5 dolarów kanadyjskich. Czyli jakies 12 złotych.



Ech, na tym Zachodzie to mają się fajnie.... może by tak do Kanady...? No bo u nas w pracy są te cholerne czujniki wykrywające dym...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.