
3 lipca 2008
Robię sobie spokojnie zakupy, sami wiecie gdzie - w moim najulubieńszym supermarkecie.
W dziale z chemia gospodarczą (dla niewtajemniczonych, czyli nie kalających się pracami domowymi wyjaśniam, że jest to miejsce z proszkami do prania i takimi tam rzeczami) dłoń ma kieruje się w stronę płynu do prania o dźwięcznej niemieckojęzycznej nazwie, który kupuję zawsze, bez względu na panujące promocje cenowe.
Podchodzi do mnie pewna pani lat około 50.
Pewna pani: Niech pani weźmie ten płyn, opłaca się, w Tesco jest po 25 złotych.
Ja: Tak, tak, właśnie go biorę (Bożeeeeeeeeeeeee, zabierz tę panią ode mnie, mnie głowa boli po wczorajszych rozgrywkach mafijnych)
Pewna pani: Ja to zawsze go na tej giełdzie kupuję.
Ja: Tak , tak. (Na jakiej, k***a giełdzie ?!?)
Pewna pani: Ładniej pachnie ten z giełdy, bo oryginalny jest, z Niemiec.
No, ja, bo w Rajchu to taaaaaaakie tomaty i taaaaaaaaakie kokoty....
Ratunku....
A na wakacje jadę do Niemiec. Coś Wam przywieźć?
Robię sobie spokojnie zakupy, sami wiecie gdzie - w moim najulubieńszym supermarkecie.
W dziale z chemia gospodarczą (dla niewtajemniczonych, czyli nie kalających się pracami domowymi wyjaśniam, że jest to miejsce z proszkami do prania i takimi tam rzeczami) dłoń ma kieruje się w stronę płynu do prania o dźwięcznej niemieckojęzycznej nazwie, który kupuję zawsze, bez względu na panujące promocje cenowe.
Podchodzi do mnie pewna pani lat około 50.
Pewna pani: Niech pani weźmie ten płyn, opłaca się, w Tesco jest po 25 złotych.
Ja: Tak, tak, właśnie go biorę (Bożeeeeeeeeeeeee, zabierz tę panią ode mnie, mnie głowa boli po wczorajszych rozgrywkach mafijnych)
Pewna pani: Ja to zawsze go na tej giełdzie kupuję.
Ja: Tak , tak. (Na jakiej, k***a giełdzie ?!?)
Pewna pani: Ładniej pachnie ten z giełdy, bo oryginalny jest, z Niemiec.
No, ja, bo w Rajchu to taaaaaaakie tomaty i taaaaaaaaakie kokoty....
Ratunku....
A na wakacje jadę do Niemiec. Coś Wam przywieźć?
...pociesze Cię mnie dzisiaj też trochę bolałą głowa ;)
OdpowiedzUsuńA wracając do tej pani to ja to mam dziennie w domu (ok może już nie dziennie i już nie w moim domu) :P.....
Agul
Ale bym ją bił. Tą panią ze sklepu, znaczy.
OdpowiedzUsuńPozdro agent!
Uciekłam jej w alejkę z rajstopami i majtkami. Choć i tam jeszcze dobiegał mnie jej głos informujący, że odświeżacze do powietrza kiedyś pachniały ładniej. Ech...
OdpowiedzUsuńAle ty przyciągasz te panie... do mnie żadna nawet się by nie zbliżyła :P
OdpowiedzUsuńPostaraj się trochę... Wypchaj sobie siaty zakupami i w drogę! Na łów!
OdpowiedzUsuńKiedyś spróbuję. Ale nie wiem, czy mi nerwów starczy :D
OdpowiedzUsuń