Czysto informacyjnie

25 lipca 2008

Mój komputer dokonał żywota. Umarł. Padł. Zdechł. Wyzionął ducha. Kopnął w kalendarz.

Laptok Rafała jest dla mnie mało dostępny.

Wyjeżdżam z miasta. Ale wrócę. Chyba...

Chwilowo nowych notek nie będzie.

W kwestii mojego komputera mam nadzieję, że to jedynie śmierć kliniczna. Jeśli nie, to trzeba będzie opić jego zgon. Już planuję zakup następcy, ale to niestety nastąpi dopiero w okolicy moich urodzin - taki prezencik. Jak ktoś wie kiedy się urodziłam, to wie kiedy to powitam komputerowego noworodka.

6 komentarzy:

  1. Ale trafiło... może będziemy opijać dwa zgony jednocześnie? ;)
    Mój co prawda jeszcze dycha i na razie (odpukać) nie wykazuje ochoty do dalszej degeneracji (obecna jest na tyle denerwująca, że z trudem powstrzymuję się przed rozbiciem drania młotkiem)...
    ...gdzie jedziesz?

    ...nie trać poczucia humoru. Ta zima kiedyś musi minąć, zazieleni się, urośnie kilka drzew... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jadę w Sudety :) Nie rozbijaj drania młotkiem, szkoda młotka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Baw się dobrze :)
    Młotki mam dwa. Jeden mogę poświęcić :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój nie wykonał zgonu, ale w opijaniu Wam mogę pomóc.

    Hew e najs tajm in ze małntyns!

    OdpowiedzUsuń
  5. Współczuję. Mój laptok pracowy ostatnio groził, że popełni samobójstwo (a jak komputer popełnia samobójstwo? Wyskakuje przez Windows!). Groziła mi reinstalacja całego systemu... na szczęście zdecydował się, że jeszcze pożyje. I tylko muszę mieć podłączoną zewnętrzną klawiaturę, bo ta laptokowa zbuntowała się ostatecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój właśnie przez Windows wyskoczył i nawet reinstalka nic nie dała, ech...

    OdpowiedzUsuń

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.