
W kwestii zakupu laptopa przeprowadzam tzw. rozpoznanie rynku - innymi słowy rozglądam się za takim, który byłby fajowy i na którego będzie mnie stać. Czyli naprawdę musi być nie za drogi.
I ostatnio w Bielsku spodobał mi się taki jeden z wyglądu (bo ja te laptopy rozważam w kwestii wizualnej, a Rafał sprawdza ich możliwości sprzętowe). No i ten co mi się tak spodobał był już prawie mój... Prawie, bo kosztuje jedyne 11 tysięcy. A tyle to ja do września nie uszporuję!
Ech...Nie piszcie, że głupia ze mnie blondyna...
Ech, to na pewno ładny :D
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale mnie też jeden wizualnie wpadł w oko--a raczej jedna seria Toshiby; wyczaiłem model, który dodatkowo ma jeszcze w środku, co powinien i... czekam, aż mi puszczą nerwy :D
A bardzo drogi?
OdpowiedzUsuńsą tańsze... ale się uparłem, żeby mieć 17 calową matrycę... 15stki w tej samej konfiguracji są dużo tańsze.
OdpowiedzUsuńjeżeli to ten, co na obrazku, to rozważyłabym możliwość wejśćia w kolizję z prawem. byle tylko... ;)
OdpowiedzUsuńTo nie ten, ale równie wypasiony :D Hm, kolizja z prawem? Przemyślę :D
OdpowiedzUsuńJakbym tak się zawziął i przykopał z półobrotu, to mój też by tak wyglądał... tylko nie wiem, co by wtedy było z jego funkcjonowaniem...
OdpowiedzUsuń...przemyśl to. jakby co, mogę stać na czatach :D
Na czatach internetowych jak mniemam :P
OdpowiedzUsuńA ostały się jeszcze jakieś inne? :P
OdpowiedzUsuń