Słabość... dobra, może nawet nałóg!

24 października 2008

Nie wiem co Was wciąga sympatycznie, ale mnie wsysają blogi. I to tak, że zapominam o bożym świecie. I muszę sobie te blogi (tzn. ich czytanie) dawkować, bo bym obrosła brudem i padła z głodu gdybym mogła je czytać do woli.

Schemat jest prosty - wchodzę na znajomego bloga i przeglądam co tam ma zalinkowane... i na tym zalinkowanym jego linki i tak bez końca... I linkuję u siebie.... A potem czytam codziennie i odwiedzam linki zalikowanych linków.

Ale miło jest jak znajdę w gąszczu linków adres mojego bloga! Mniam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.