
Nie wiem jak wy, ale ja w taką pogodę jestem zupełnie do niczego. Zero energii, zero chęci do robienia czegokolwiek poza robieniem niczego.
Przejdzie mi dopiero w maju.
Znacie jakieś sposoby, żeby nie chcieć codziennie zakopać się w kupie liści i przespać to w cholerę?
Do przerwy świątecznej - 26 dni.
Łączę się w żalu i zabieram do roboty. Nowe taski pojawiły mi się na koncie, aż trudno ukrywać entuzjazm ;D
OdpowiedzUsuńA czym to leczysz? Te wybuchy entuzjazmu?
OdpowiedzUsuńSpojrzeniami za okno (które mam zaraz obok biurka); pomagają też spojrzenia w lustro, ale one wymagają podróży do łazienki, więc z reguły poprzestaję na oknie :P
OdpowiedzUsuńA no tak tak, takie spojrzenia rzeczywiście działają...
OdpowiedzUsuńMam to samo. Nienawidzę późnej jesieni i zimy. Ale w tym roku jest inaczej - z Amelką nie mam czasu pogrążać się w jesiennych deprechach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Patekku
Kurcze, Patekku, mówisz małe dziecko dobre na taką pogodę? Rozważę... :)
OdpowiedzUsuń