27 czerwca 2009
Za trzy dni, 3 godziny i 10 minut też tak będę leżeć i nicnierobić.
Dziś w planach babska impreza, na ramieniu mam malowniczego siniaka, którego będzie widać spod bluzki. Na pytania o pochodzenie siniaka będę odpowiadać, że chłop mnie leje. Bo przecież nikt nie uwierzy, że zrobiłam go sobie... książkami.
Poza tym mamy pewne wątpliwości, bo organizatorka imprezy zarządziła spotkanie pt. "Wielkie żarcie", a my raczej nastawiałyśmy się na coś w stylu "Kobiety, wino i śpiew". Z naciskiem na wino.
Śpiewam sobie "Podaruj mi trochę słońca", bo ten deszcz mnię już nie eksajtuje.
To smacznego życzę koleżankom. Tylko zostawcie jakieś resztki dla głodujących dzieci. Mogą być te dzieci z ulicy Filaretów...
OdpowiedzUsuńDzieci głodują na Filaretów? Niech sobie dzieci pizzę zamówią! I frytek od... :)
OdpowiedzUsuńja jednak głosowałbym za dziećmi z Braterskiej, zabiedzone jakieś...
OdpowiedzUsuńTo na Braterskiej też? Jakieś strefy głodu się pojawiły widocznie. Na Tischnera głodu nie ma :)
OdpowiedzUsuńTo może warto byłoby się tam sprowadzić. Słyszałaś o jakichś tanich mieszkaniach w okolicy? ;)
OdpowiedzUsuńNa Tischnera niestety z taniością kiepściucho... :/
OdpowiedzUsuńtak myślałem, tam same vipy mieszkają :P
OdpowiedzUsuńuwielbiam babskie imprezy, takie zloty czarownic:) a nie lubię jak sie jakas wyłamie i chłopa przyprowadzi, bo jak czarodziej na zlocie, to baby w kłopocie:)
OdpowiedzUsuńNie, no, czarodzieja żadnego nie było ;) A czarownice dały czadu!
OdpowiedzUsuńJak tam wakacjowanie się?
OdpowiedzUsuń