A więc

15 sierpnia 2009

A więc, nie zaczyna się zdania od "a więc".

A więc odzyskałam balkon. Co prawda doprowadzenie mieszkania do stanu używalności pewnie zajmie mi 146 dni, ale i tak jestem szczęśliwa.

Jeszcze bardziej szczęśliwa jest Britta, która okupuje balkon i znów się opala.

Dzięki wszystkim za wsparcie. Bez niego powiesiłabym się już w drugim dniu remontu, a w sumie tych dni było równo 30. W tym czasie Załoga Dżi się zadomowiła i wypiła hektolitry kawy.

Balkon jest teraz najpiękniejsza częścią mieszkania.

Nie obyło się oczywiście bez strat. Śmierć poniosły moje "białe" róże - może to i lepiej, bo były paskudne, a sama z siebie bym się ich nie pozbyła, nie miałabym serca ich wyrzucić.

Załoga Dżi zajechała mi również miotłę, mopa, szufelkę i zmiotkę. Jutro czas na zakupy.

Podłoga w pokoju po pięciokrotnym umyciu nadal pokryta jest pyłem, ale mam nadzieję, że po dwudziestym razie dojdzie do siebie.

Idę sobie posiedzieć na ławce.


Odzyskać mieszkanie po remoncie to jak odzyskać swoje dawne życie.

4 komentarze:

  1. no to brawo!!!
    i dla załogi i dla Ciebie,za całokształt:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje! To kiedy grill na balkonie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpiękniejszą częścią remontu jest kiedy się już kończy. Albo zanim się zacznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. widze, ze Britta od razu znalazla sobie plame sloneczna i pewnie wygrzewala sie, az futro zrobilo sie bardzo gorace:-)

    milego korzystania z nowego balkonu:-))

    OdpowiedzUsuń

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.