
13 stycznia 2010
Życie się toczy.
Pracujemy, żartujemy sobie w przerwach, opowiadamy żarciki. Nic szczególnego.
Zima nas dopadała bardzo zimowo. Wszędzie kupa śniegu i sypie dalej, jakby nie było dość.
Dochodzi nawet do sytuacji, w których dwie dziewczyny piękne i wiotkie (czyli Karolec i ja) muszą wypychać z zaspy kierowczynię (kobietę za kierownicą) w jej cudnym srebrnym Cinquecento. Kółka kręciły się jak szalone a samochód ani drgnął. Tośmy pchały. Ale cienko nam szło, łapy nam się na lodzie rozjeżdżały, a ja to nawet przyklękłam (na oba kolana) przed maską maszyny. Na szczęście napatoczył się silny mężczyzna z siatką wypakowana zakupami i jak on popchnął to... hoho! Samochód ruszył z kopyta.
Takie mam przygody o godzinie 21.00. Pod własnym blokiem.
Poza tym prowadzimy w damskim gronie poważne rozmowy o życiu i przemijaniu, ale o tym nie piszę, bo nie.
Pracujemy, żartujemy sobie w przerwach, opowiadamy żarciki. Nic szczególnego.
Zima nas dopadała bardzo zimowo. Wszędzie kupa śniegu i sypie dalej, jakby nie było dość.
Dochodzi nawet do sytuacji, w których dwie dziewczyny piękne i wiotkie (czyli Karolec i ja) muszą wypychać z zaspy kierowczynię (kobietę za kierownicą) w jej cudnym srebrnym Cinquecento. Kółka kręciły się jak szalone a samochód ani drgnął. Tośmy pchały. Ale cienko nam szło, łapy nam się na lodzie rozjeżdżały, a ja to nawet przyklękłam (na oba kolana) przed maską maszyny. Na szczęście napatoczył się silny mężczyzna z siatką wypakowana zakupami i jak on popchnął to... hoho! Samochód ruszył z kopyta.
Takie mam przygody o godzinie 21.00. Pod własnym blokiem.
Poza tym prowadzimy w damskim gronie poważne rozmowy o życiu i przemijaniu, ale o tym nie piszę, bo nie.
A my w damsko-męskim o ludobójstwach i takich tam... Widać nadszedł czas na poważne tematy.
OdpowiedzUsuń