Telewizja

15 kwietnia 2010

Telewizja i radio doprowadzają mnie do stanu porównywalnego z depresją. Od wczoraj omijam telewizor szerokim łukiem, udaję, że go nie ma. Nie dam się wciągnąć w czarną dziurę rozpaczy.

Łzy publicznie leją się strumieniami.

Szkoda mi tych rodzin, które nie mają szansy na żałobę.

A w niedzielę Kraków będzie świadkiem niewiarygodnego.

W zaistniałej sytuacji naród znów się podzielił i zaczęły się pyskówki.

Czyli norma.

1 komentarz:

  1. Anonimowy14:07

    Oh Ola.
    Don´t worry.

    Polityka nigdy nie jest łatwe and this ´s the good part of all.
    Stay with your country, no matter what happens. There, at least, people have respect for the nation.

    OdpowiedzUsuń

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.