2 maja 2010
Okazało się, że topinki zapewniają mi atrakcje w postaci rollercoastera, za to kurczak z grilla karuzelę typu diabelski młyn.
Nie, no fajowsko jest. Mam w żołądku wesołe miasteczko jak w Chorzowie i w dodatku nie muszę płacić za wstęp.
Poza zabawą na karuzelach znajduję czas na sprzątanie, gotowanie, a a wolnych chwilach na leżenie odłogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.