19 lipca 2011

Wczoraj uśpiliśmy Britkę. 

Podjęliśmy jedyną słuszną decyzję - przez ostatnie dwa dni nie mogła się już podnieść, przykry widok.

Poryczeliśmy się u weterynarza.

Z jednej strony ulga, że już nie cierpi, z drugiej smutno. Spędziłyśmy ze sobą ponad 13 lat, a wspólnie z Rafałem 10. Kawał życia. Wiem, że każdego następnego psa będę do niej porównywać, a ponieważ poprzeczka ustawiona jest bardzo wysoko, chwilowo nie planujemy żadnych zwierzaków w domu. Kiedyś będziemy je mieć na pewno, ale jeszcze nie teraz.

Wczoraj mieliśmy wieczór wspominkowy na temat numerów jakie nam suka wycinała. Trochę tego było :)

Najlepsiejszy pies ever. Bo nasz :)



1 komentarz:

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.