19 grudnia 2011

Na trzy i pół dnia przed przerwą świąteczną okropnie trudno zmusić się do pracy, bo te wszystkie Last Christmasy i Jingle Bellsy plus światełka, bombeczki i łańcuchy strasznie rozpraszają.

Udawanie, że się pracuje jest jednak jeszcze bardziej męczące od samej pracy.

Pochłania nas robienie zakupów i gadanie bzdur. Dobrze, że to jeszcze tylko trzy dni, bo bym nie wyrobiła.

Jutro prowadzę normalne zajęcia, uff... Odpocznę sobie trochę.

1 komentarz:

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.