27 grudnia 2011

No i po świętach.
Było leniwie. Tak leniwie, że  dziś rano powzięłam decyzję o zaniechaniu jedzenia. Do końca świata.

Za oknem szaro-buro. Nie ma sprawy - mam urlop aż do końca roku, niech sobie deszcz pada, mżawka niech sobie mży, a wiatr niech sobie wieje gdzie i ile chce. Ja się nigdzie nie ruszam.

Parę tygodni temu odkupiłam od koleżanki Doris steper i mam zamiar go dziś użyć, bo coś czuję, że zmieniam się w bardzo okrągłą kulkę tłuszczu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.