Ludzięta


18 lutego 2008

W sobotę spędziłam upojne 6 godzin w pracy. Do moich zadań należało m.in. siedzenie cicho, co nie bardzo mi wychodzi. Siedziałam sobie dość cicho z pewną koleżanką, której niekłapanie dziobem przychodzi znacznie łatwiej. I tak sobie szeptem paplałyśmy na tematy neutralne, że zimno, że szkoda drzewek w ogrodzie (to ona), że zmarzłam (to ja), że niedługo znów będzie ciepło - hura (to my obie), aż zeszłyśmy na temat psów. Dowiedziałam się, że jej dalmatyńczyk śpi z jej mamą w łóżku (chyba mają łoże wielkości lotniska, chociaż nie jestem pewna, bo o swoim ojcu nie wspomniała w kontekście łóżka, więc może tato śpi gdzie indziej - nie spytałam gdzie) i że jest przykrywany kołderką, żeby mu nerki nie zmarzły. A ja jej powiedziałam o pewnym psie, którego znam (nie moim), co dostaje na śniadanie świeże bułki z serem i kakao.
Ludzie dostaja absolutnego hopla na punkcie swoich zwierzaków - ja wcale nie jestem lepsza, chociaż śniadań nie robię :).
A w sklepie meblowo-wyposażeniowym znalazłam nawet pościel (poduszeczka+kołderka) dla psa. W różnych kolorach. Oraz poduszeczki w kształcie rozjechanego szczura (na wyposażeniu również ogon), które bardzo się mojemu ukochanemu spodobały i chciał zrazu jedną suce naszej zakupić. Alem go odwiodła.

Suka otrzymała nowe legowisko oraz poduszkę z poszewką (poduszka służyłam nam dzielnie przez długi czas, ale się zużyła).

Niech ma. Ale nerek jej przykrywać nie będę.

2 komentarze:

  1. A nasz kicior sypia z nami i wije sobie gniazdko z kołdry zawsze w okolicach nóg mojego małża. Co mu nie przeszkadza w dzień bezczelnie go w te nogi gryźć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, on te nogi może w ten gryzący sposób informuje: "Nie odchodźcie za daleko, wieczór się zbliża, bez was nie zasnę."

    OdpowiedzUsuń

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.