
Mieszkam bardzo blisko kościoła* i w związku z tym co sobotę słyszę orszaki weselne radośnie informujące klaksonami całe osiedle, że ktoś wpadł w sidła małżeńskiego stanu.
Wyjaśniam, że wcale mi te klaksony nie przeszkadzają, fajne to nawet jest.
Ale dziś to dopiero był ślub! Żenił się kierowca ciężarówki. A na ślub przybyli jego koledzy po fachu w swoich ogromniastych maszynach!
Fakt, że ów pan się ożenił został rozgłoszony chyba na cały powiat, taką siłę rażenia miały klaksony.
I zaraz przypomniał mi się film "Konwój".
*Ręka do góry kto nie mieszka blisko kościoła...
Ja nie mieszkam blisko kościoła!
OdpowiedzUsuń...ale mieszkam 3 minuty od kaplicy, obok której buduje się kościół, więc chyba się nie liczy :D
A klaksony mnie drażnią, zwłaszcza, jak trąbią, kiedy sobie spokojnie idę chodnikiem. Zawału można dostać...
Liczy się, liczy, bo jak Ci ten kościół wybudują to ho ho! Widziałam jego "szkielet" - mały nie jest ;)
OdpowiedzUsuńA jak idziesz chodnikiem i trąbią, to pewnie dziewczyny Cię podrywają...
Albo chłopaki z ciężarówek go podrywają :D
OdpowiedzUsuńI jadą za nim chodnikiem i titają! Just picture this! Tzn. zwizualizuj se to pan.
OdpowiedzUsuńPan coś dziś pił, Macieju? :)
Właśnie to zwizualizowałem. Oj. Jak ja teraz zasnę??? ;D
OdpowiedzUsuń