
Nie ma sorry, idzie jesień, przykro mi jeżeli ktoś o tym nie wiedział i go brutalnie uświadomiłam. W związku z przeczuciem żółknących liści, mgieł i szarugi stałam się sentymentalna i nie reaguję na przejawy "niefajności" hurtowo występujące w otaczającym mnie świecie.
Ale minie mi to już niedługo, nie martwcie się i znów zacznę pyskować.
Natenczas (ale nie Wojski) rozmyślam o życiu mem marnem i o dniach, których jeszcze nie znamy.
Źle ze mną, wiem. Ale mam wino, za moment mi przejdzie!
O tym, że przyszła jesień to się przekonamy, jak trzeba się będzie za uczenie solidnie wziąć. Póki co, perspektywa odległa jak kosmiczne owce :D Bliżej do piątku :D
OdpowiedzUsuńCo racja, to racja. I tej mysli się trzymajmy!
OdpowiedzUsuńW piątek godnie pożegnamy sezon letni :D
OdpowiedzUsuńI uroczyście rozpoczniemy jesienny ;)
OdpowiedzUsuń