Szarość wielka

16 listopada 2008

Trochę nie wiem kiedy zrobiła się połowa listopada. Dopiero co był sierpień. Ktoś wie jak to się stało, że nie wiem kiedy to się stało?

Za oknem szarutko, dzwony biją, niedziela jak niedziela. Szarość mi nawet nie przeszkadza, przeszkadza mi trochę katar. Ale nie za bardzo. Da się żyć.

Z ciekawostek powiem Państwu, że mój pies odkrył przyjemność spania przy włączonej suszarce do ubrań. Przytula się do niej i śpi. Co kto lubi...

Podobno w przyszłym tygodniu ma padać śnieg. Jak to jest, że zawsze jak nadchodzi zima to ja mam deficyt ciuchów? Niby coś tam mam z zeszłego roku, ale w temacie spodnie raczej u mnie cieniuuuuuutko. O swetrach nie wspomnę - w pracy mamy aż za ciepło, potrzebuję jedynie czegoś co pozwoli mi nie zmarznąć w drodze do pracy - taki spacer ok. 20 minutowy. Po pokonaniu 1/3 trasy i tak robi mi się gorąco, więc czym ja się martwię tak właściwie?

Frotka słucha, a ja się cieszę, że słucha :)

Do przerwy świątecznej pozostały 33 dni.

3 komentarze:

  1. Wczytując się w treść, wychodzi mi, że na zimowy dzień to Ty potrzebujesz tak ze czterech kompletów ubrań?

    OdpowiedzUsuń
  2. Co najmniej mój drogi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy22:20

    a ja się cieszę, że mogę słuchać
    ;))
    frotka

    OdpowiedzUsuń

A bardzo proszę, wyrzuć to z siebie.